Puszcza

Szlak rowerowy „Pięciu jezior podsławskich” – etap II

Nasz kolejny etap wyprawy do „Pięciu Jezior Podsławskich” rozpoczynamy w miejsca zakończenia etapu pierwszego, czyli na skrzyżowaniu DW 325 z drogą do Ośrodka Wypoczynkowego Miedziak. Jeżeli nie zdecydowaliśmy się odwiedzić Pałacyku Myśliwskiego w Tarnowie Jeziernym, to stan naszych liczników wskazuje *6,0 km.

Odległość tą liczymy oczywiście od miejsca naszego startu w Jeziornej. Jeżeli dojechaliśmy do Pałacyku i urządziliśmy sobie odpoczynek nad Jeziorem Tarnowskim Dużym, musimy doliczyć kolejny kilometr.

Ruszamy na początku drogą asfaltową w kierunku na Kamienną. Jednocześnie jest to leśna droga p/poż nr „18” i zielony szlak pieszy. Po przejechaniu zaledwie 200 m. zgodnie ze wskazaniami zielonego szlaku i tabliczkami wskazującymi  kierunek do OW Miedziak skręcamy lekko w lewo. Z drogą do Kamiennej  i „18” rozstajemy się więc bardzo szybko. Trzymamy się natomiast asfaltowej, mocno skruszonej przez upływ czasu jezdni i na * 7,2 km dojeżdżamy do OW Miedziak położonego nad Jeziorem Tarnowskim Małym. Na tablicy ogłoszeniowej przy bramie terminy turnusów wczasowych i numer telefonu do Pani kierownik: 723 579 625. Podajemy na wypadek, gdyby ktoś chciał sobie np. zorganizować obiad albo kwaterę. Możemy też zrobić sobie małą przerwę i wprosić się na imponujący wielkością pomost. Stąd rozpościera się widok na całe jezioro. Ta ostatnia możliwość zasługuje na rozważenie, zwłaszcza przez tych rowerzystów, którzy nie odpoczywali przy Pałacyku Myśliwskim.

Rozstajemy się z Miedziakiem i kontynuujemy nasz rajd zielonym szlakiem wokół jeziora. Na początku jedziemy leśną drogą wzdłuż linii brzegowej wysokim klifem. W kilku miejscach prześwituje gęsty las. W dole widać stanowiska wędkarskie. Z nich rozpościera się widok na jezioro.

Ciągle trzymamy się leśnej drogi. Jednak w pewnym momencie tracimy z oczu oznakowanie szlakowe. Prawdopodobnie uległo zatarciu, albo szlak pieszy oznaczony został nieco bliżej jeziora. Po drugiej stronie odnajdziemy go bez większego trudu. Już na * 8,2 km dojeżdżamy bowiem do skrzyżowania z leśną drogą do Głuchowa. Nie wjeżdżamy jednak na nią, lecz niemal zawracając skręcamy ostro w lewo i tym razem już pod górkę kontynuujemy jazdę wzdłuż linii brzegowej jeziora. Powrót na zagubiony wcześniej zielony szlak wymaga opuszczenia naszej drogi leśnej. W dowolnym miejscu pomiędzy drzewami przemieszczamy się w lewo i w dół. Tafla jeziora przebłyskuje wyraźnie, co ułatwia znalezienie naszej drogi, czyli zielonego szlaku.

Tu jednak przykra wiadomość. Szlakowa droga jest w tym miejscu trudna. Na słabo wydeptanej wąskiej leśnej ścieżce spotykamy liczne zwalone przez bobry czy wichury drzewa, niewidoczne z perspektywy roweru dziury itp. W słoneczne dni zdarza się spotkać wygrzewające się na ścieżce zaskrońce. To odcinek szlaku jest na pewno atrakcyjny, ale raczej nie nadaje się dla rowerzystów. Z dużym wysiłkiem i przy zachowaniu ostrożności da się ją wprawdzie przebrnąć także na rowerze, ale jeżeli nie zakładaliśmy crossu –  odradzam. Sugeruję zostawić rowery i po prostu odbyć pieszo dalszy spacer, nacieszyć oczy widokiem jeziora, a po spacerze wrócić na trasę.

Ta sugestia zasługuje na rozważenie tym bardziej, że przejazd komplikuje się dodatkowo z uwagi na zajęcie przez dużą prywatną posesję znacznego terenu pomiędzy Jeziorem Tarnowskim Małym a Głuchowem. W rezultacie nastąpiło odcięcie, a przynajmniej zatarcie  fragmentu zielonego szlaku.

Do czasu jego ewentualnego odbudowania lub korekty proponuję więc za radą napotkanych wędkarzy wybrać rozwiązanie zastępcze. Dlatego po dłuższym lub krótszym „rajdzie pieszym” przy samej linii brzegowej jeziora wracamy z powrotem do leśnej drogi, którą opuściliśmy wcześniej schodząc czy zjeżdżając do jeziora. Wsiadamy ponownie na rowery i skręcamy w prawo w jedyną leśną przesiekę. Po 200 m. wyraźnie wyjeżdżona droga skręca w lewo. Jeszcze 500 m. na Zachód i już zbliżamy się do Głuchowa od południowego wschodu. Na moim liczniku po tym manewrze *10,3 km. W razie kłopotów pomoże ktoś znający okolicę.

W Głuchowie trzymamy się co do zasady głównego traktu wiejskiego.  Pamiętając jednak o tytule naszego szlaku, warto chociażby na moment dojechać do Jeziora Młyńskiego Dużego. Jest nad nim ładne zacienione miejsce oraz mały pomost. Idealnie na odpoczynek.

Wracamy na trakt, którym dojeżdżamy do centrum Głuchowa. Trafiamy na przepust wodny – pozostałość po dawnym młynie. Nawet podczas dnia szum wody jest wyraźnie słyszalny. Naszą uwagę zwraca też zarastający trzciną zbiornik i rosnące na nim lilie wodne. Przy zbiorniku okazały kasztanowiec oraz płacząca wierzba. Na liczniku odnotowujemy *11,0 km.

Jedziemy dalej w kierunku Tarnówka. Jest to zarazem najkrótsza droga do Sławy. Na skrzyżowaniu z DW 325 znajduje się przystanek autobusowy – *12,0 km. Dojeżdżamy do Kuźnicy Głogowskiej – *12,5 i drogą przez wieś podążamy w stronę Myszyńca. Naszą uwagę zwraca urokliwa kapliczka.

W Kuźnicy rozstajemy się też z zielonym szlakiem i drogą piaszczysto-żużlową jedziemy na zachód. Droga wprawdzie szeroka, ale jazda po niej nie jest szczególnie miła. Z powodu licznych muldów trzęsie, przy większej prędkości kurzy. Poruszamy się więc powoli.

Na *14,0 km na lewo duża polana. Między nią, a lasem, który właśnie się skończył, znajduje się polna droga do Jeziora Kuźnickiego. Dojazd do stanowisk wędkarskich to ok. 1,0 km w jedną stronę. Jezioro z tego miejsca najlepiej prezentuje się wczesnym rankiem lub przed wieczorem.

Wracamy do Myszyńca. Na liczniku pojawia się *16,1 km. Nie skręcamy do wioski, lecz kontynuujemy jazdę na wprost nową drogą z tłucznia. Za moment po prawej stronie wyrasta nowe osiedle, w większości całorocznych, domków letniskowych. Poznajemy owocowe i kwiatowe nazwy ulic.  My jedziemy leśną drogą na zachód.

Na *17,6 km natrafiamy na zjazd do Jodłowa, a po drodze spotykamy DW 318. Możemy ułatwić sobie zadanie i wybrać tę właśnie drogę jako sposób pokonania odstanego odcinka naszego rajdu. Na DW 318 skręcamy więc w prawo i  mijając osadę zwaną kiedyś Jodłówkiem oraz zjazd do Jodłowa jedziemy aż do skrzyżowania z drogą do Jeziornej. Tą samą, którą zostawiliśmy na początku dzisiejszej wyprawy. Zgodnie z odpowiednim znakiem drogowym skręcamy na asfaltówkę w prawo na *18,8 km i do mety-startu mamy 1,0 km. Cały szlak pięciu jezior podsławskich to niecałe 19 km.

Jan WOJTASIK