Starsze

Poszlaka, dowód poszlakowy

Poszlaka, dowód poszlakowy  W procesie karnym pojęcie to nabiera właściwego znaczenia w kontekście tzw. dowodu bezpośredniego. Dowód bezpośredni, to np. relacja naocznego świadka zdarzenia, który obserwował jego przebieg, widział sprawcę i zeznaje o tym przed organem procesowym. Takim bezpośrednim dowodem są też wyjaśnienia podejrzanego, który przyznaje się do winy, relacjonuje o motywach, jakimi się kierował, sposobie popełnienia przestępstwa, pozbywaniu się łupów itp.

Niestety tak komfortowe sytuacje dowodowe nie zdarzają się zbyt często. W ogromnej ilości postępowań sąd, a wcześniej prokurator muszą poprzestać na dowodach poszlakowych, albo – mówiąc prościej – poszlakach.

Ewa Gruza trafnie zauważa, że obecnie zdobycie dowodu bezpośredniego w postaci zeznań świadka może okazać się coraz trudniejsze. Jest tak zwłaszcza w sprawach przestępstw dokonywanych przez zorganizowane grupy. Innym powodem jest charakter współczesnej przestępczości ekonomicznej. Wiele przestępstw gospodarczych popełnianych jest poza sferą rzeczywistości poddającej się możliwościom dokonywania spostrzeżeń przez naocznych świadków [patrz: E. Gruza, Dowód poszlakowy wczoraj i dziś, Problemy Współczesnej Kryminalistyki, W-wa 2006, t. X s. 79.

Poszlaka tym się różni od dowodu bezpośredniego, że nie wskazuje ona na fakt główny, lecz jedynie pośrednio potwierdza ważne tezy dowodowe. Inaczej mówiąc, upoważnia tylko do wniosku, że określony fakt mógł zaistnieć, ale wcale nie musiał. Poszlaką w takim sensie jest np. zeznanie świadka, który potwierdza, że słyszał jak podejrzany groził ofierze zabójstwa pozbawieniem jej życia. Poszlaką jest tez znalezienie na miejscu włamania śladów linii papilarnych określonej osoby, ustalenie, że podejrzany sprzedawał paserowi przedmioty zabrane pokrzywdzonemu podczas napadu rabunkowego. Rangę poszlaki ma ustalenie, że pojazd, którym potrącono przechodnia na przejściu należy do Ygreka czy spostrzeżenie, że Xiński żyje ponad miarę. Brak pieniędzy w kasie świadczy, że kasjer mógł je sobie przywłaszczyć, ale pewności takiej wcale nie ma, gdyż pieniądze mogły został utracone w następstwie kradzieży popełnionej przez inną osobę.

Edmond Locard, jeden z twórców naukowej kryminalistyki, dopatrywał się przymiotu naukowości tej dziedziny wiedzy w stopniowym zastępowaniu, wysoce zawodnego dowodu z zeznań świadków – dowodem poszlakowym, czyli tzw. dowodem technicznym, a więc dowodem uzyskanym ze śladów pozostawionych przez przestępcę na miejscu przestępstwa, z badania ciała pokrzywdzonego czy badania podejrzanego w poszukiwaniu śladów, które mogłoby pozostawić dokonanie przestępstwa. Wg niego, poszlaki są po prostu rezultatem zestawienia pewnych faktów.

Autor ten przypomniał też najstarszą systematykę poszlak, wymieniając trzy ich rodzaje: oczywiste, bliskie [znalezienie w mieszkaniu podejrzanego narzędzia zbrodni czy skradzionych przedmiotów] i odległe [zawodowe dokonywanie przestępstw przez podejrzanego czy występowanie oznak abberacji płciowej]. Wobec względności wszelkich „oczywistości”, systematyka ta straciła z czasem na znaczeniu. Jej echem pozostaje jednak klasyczny podział poszlak wg kryterium ich mocy dowodowej na poszlaki silne i słabe [patrz. E. Locard, Dochodzenie przestępstw według metod naukowych, Łódź 1937 s. 11].

We współczesnej literaturze przedmiotu, orzecznictwie sądowym, publicystyce społeczno-prawnej, jak i potocznie, pojęcie poszlaki nie jest rozumiane jednoznacznie. Dla niektórych poszlaka oznacza po prostu słaby, mało przekonujący dowód. 

Marian Cieślak zdefiniował poszlakę, jako fakt, który jest bezpośrednim przedmiotem dowodu i który pozwala na wyciągnięcie wniosku o istnieniu lub nieistnieniu faktu głównego, będącego ostatecznym przedmiotem procesu [patrz: M. Cieślak, Zagadnienia dowodowe w procesie karnym, W-wa 1955, s 82]. Dla autora innej monografii poświęconej temu zagadnieniu – Jana Nelkena, poszlaka oznacza fakt uboczny w stosunku do faktu głównego, który rozpatrywany pojedynczo stwarza jedynie prawdopodobieństwo dotyczące sprawcy przestępstwa, a który łącznie z innymi faktami stwarza podstawę pewności co do sprawcy przestępstwa [J. Nelken, Dowód poszlakowy w procesie karnym, Wydawnictwo Prawnicze, W-wa 1970]. Spośród wielu przytoczonych przez E. Gruzę [op. cit.] definicji, ten ostatni sposób pojmowania poszlaki wydaje się najbardziej przydatny do kształtowania zasad gromadzenia i oceny dowodów w praktycznym, konkretnym procesie poszlakowym.

Do wartości poszlaki przy innej okazji trafnie odniósł się trafnie Stanisław Waltoś, gdy stwierdził: „Każda poszlaka, jeśli ma być podstawą jakichkolwiek ustaleń, musi być brana pod uwagę łącznie z innymi” [patrz: Stanisław Waltoś, Proces karny. Zarys systemu. Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985 s. 79]

Uzyskanie w wyniku śledztwa pojedynczej poszlaki nie stanowi więc w żadnej sytuacji podstawy do wydania wyroku skazującego osobę przeciwko, której świadczy ta poszlaka. Pojedyncza poszlaka nie upoważnia tym samym do wniesienia aktu oskarżenia i postępowanie, w wyniku którego uzyskano dowód w postaci śladów linii papilarnych ustalonej osoby – wbrew powszechnemu przekonaniu – podlega umorzeniu. 

Inaczej przedstawia się jednak sytuacja dowodowa sprawy, w której przeciwko konkretnej osobie świadczy nie jedna poszlaka, ale ich zespół. Nie może to być jednak prosta suma kilku poszlak. Przede wszystkim każdy fakt dowodowy powinien być ustalony na podstawie samodzielnego źródła dowodowego. Np. o zidentyfikowaniu śladów linii papilarnych na miejscu włamania świadczy ekspertyza kryminalistyczna, w mieszkaniu podejrzanego odnaleziono łom, użyty do popełnienia tegoż włamania, a paser potwierdził, że pochodzące z kradzieży zegarki do jego komisu dostarczył właśnie właściciel łomu.

Nawet pobieżna analiza tych dowodów pozwala na stwierdzenie, iż pomiędzy poszczególnymi dowodami poszlakowymi zachodzi logiczny, wewnętrzny i obiektywny związek. Taki związek w praktyce śledczej określa się jako „łańcuch poszlak”. Jeżeli żadnego z ogniw tego łańcucha nie uda się wyeliminować dowodem przeciwnym, istnieje pewna prognoza, że prokurator wniesie akt oskarżenia, a sąd wyda wyrok skazujący. Oczywiście obrona ma niezbywalne prawo kwestionowania ustaleń śledztwa. Oskarżony może wykazać, że ślad na miejscu zdarzenia pozostawił znacznie później, niż doszło do włamania, łom został mu podrzucony, a właściciel komisu po prostu pomylił się z rozpoznaniem.

Takim też śladem podąża orzecznictwo sądowe. Reprezentatywnym przykładem jest tu chociażby Sąd Apelacyjny w Łodzi, który w jednym z wyroków stwierdził, że „Dowód z poszlak jest pełnowartościowym dowodem winy dopiero wtedy, gdy łańcuch poszlak – rozumianych jako udowodnione fakty uboczne – prowadzi pośrednio, tj. w drodze logicznego rozumowania, do stwierdzenia jednej tylko pewnej wersji zdarzenia, z której wynika, że oskarżony popełnił zarzucony mu czyn. Natomiast jeżeli zgromadzone poszlaki nie pozwalają na wyłączenie – przy zastosowaniu reguły określonej w art. 3 § 3 k.p.k. – możliwości przyjęcia jakiejkolwiek innej wersji danego zdarzenia, to należy uznać, że taki dowód z poszlak nie daje wystarczających podstaw do ustalenia winy oskarżonego [wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 6 kwietnia 1994 r. sygn. II Akr 49/94]

Dlatego w każdej sprawie poszlakowej elementarną koniecznością staje się perfekcyjne dokumentowanie każdego ustalenia i kojarzenie faktów. Należy budować i skrupulatnie weryfikować wszystkie uzasadnione wersje osobowe i wersje dotyczące przebiegu zdarzenia. Każdy fakt podawany przez świadków czy podejrzanego musi być sprawdzony i potwierdzony przeprowadzeniem innego dowodu. Jeżeli podejrzany o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości i spowodowanie wypadku twierdzi, że wódki napił się już po zdarzeniu, żeby opanować nerwy, nie wystarczy poprzestać na zaprotokołowaniu jego spontanicznej relacji. Należy go dokładnie zapytać, w jakim czasie, miejscu i okolicznościach oraz jaki alkohol i w jakiej ilości wypił. Należy co najmniej dwukrotnie pobrać próbki krwi lub powietrza do odpowiedniej analizy. Należy następnie udać się do podawanego miejsca, dokonać jego oględzin lub przeszukania w celu odszukania butelki i sprawdzenia, czy wyjaśnienia podejrzanego znajdują potwierdzenie.

Oczywiście te dyrektywy dowodowe będą różne w różnych sprawach i sytuacjach dowodowych. Ważna jest umiejętność zauważenia zawczasu potrzeby ich realizacji zgodnie ze starą zasadą, że „jeden dowód to żaden dowód”. Od siebie dodajmy – zwłaszcza poszlakowy.

Jan WOJTASIK

Miejsce pierwszej publikacji:

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze:

Data pierwszej publikacji: 2005-01-03

Publikacja z cyklu: Ciekawie … nie tylko o prawie