Rozmaitości

Na odsiecz puszczańskim kasztanowcom

Jodłów. Dzisiejszy dzień Gaju Wandy, a dokładniej tej jego części, która nazywana jest Kasztanowym Poletkiem, zupełnie nie przypominał szarej marcowej rzeczywistości. I nie chodzi tylko o to, że po kilku pochmurnych i deszczowych dniach zaświeciło wreszcie słońce.

Wydarzeniem, być może o znaczeniu na miarę dziesiątków lat, było pojawienie się blisko 30. osobowej grupy uczniów Zespołu Szkół w Lubięcinie, którzy pod nadzorem Leśniczego Tadeusza Sokołowskiego i przy współdziałaniu członków Stowarzyszenia Wspierania Rozwoju Letniska Jodłów, przystąpili do grabienia zalegających pod drzewami liści.

To ważny etap walki ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem, który od kilku już lat żeruje na kasztanowcach rosnących w środku Puszczy Tarnowskiej.

Akcję ratowania ginących drzew już wcześniej podejmowali leśnicy. Ograniczone siły ludzkie i środki materialne sprawiły, że przyniosła ona jedynie ograniczone skutki. Tym razem inicjatywę przejął Prezes SWRLJ Mirosław Wojtczak. Przychylność Dyrektora Szkoły w Lubięcinie umożliwiła pojawienie się gimnazjalistów, którzy w ciągu kilku godzin wygrabili znaczną część liści. 

Liście te pod dozorem pracowników leśnych zostały później spalone. Na pniach leśnych kasztanowców w niedługim już czasie pojawią się odpowiednie lepy. Tak skumulowane działania pozwalają mieć nadzieję, że w perspektywie czasu dojdzie do zminimalizowania zagrożenia.

Przedsięwzięcie wsparli logistycznie myśliwi Koła Łowieckiego „Wilk” z Głogowa, które jest dzierżawcą obwodu łowieckiego, na którym znajduje się kasztanowe pole.

Podczas przerwy śniadaniowej młodzież z lubięcińskiego gimnazjum wysłuchała okolicznościowych pogadanek na tematy związane z wykonywaną na polu pracą, sprawami łowieckimi oraz historią Puszczy Tarnowskiej i znaczeniu lasów dla człowieka.

Jan WOJTASIK