Rozmaitości

Jaki niebieski wiatr, czyli IV rajd rowerowy „Do zrębów Stachury”

Jodłów – Grochowice – Jodłów. Być może najlepsi znawcy życia i twórczości Edwarda Stachury znają odpowiedź na pytanie, co dokładnie sprawiło, że ten znakomity pisarz i poeta zimą 1967 r. wybrał właśnie Grochowice, jako miejsce akcji swojej najgłośniejszej, a w moim przekonaniu – najlepszej powieści: „Siekierezada albo zima leśnych ludzi”.

Myślę zresztą, że po upływie półwiecza nie ma znaczenia, czy był to rezultat przypadkowego zbiegu okoliczności czy też chłodnej kalkulacji. Jedno jest natomiast pewne, że dzięki tej własnie książce do historii literatury pięknej trafiły i Grochowice i ludzie zamieszkujący tę miejscowość w latach sześćdziesiątych XX wieku.  To samo dzieło sprawiło, że trafiła tam też  Puszcza Tarnowska, a Stachura na zawsze już będzie kojarzony z tym kompleksem leśnym.

To jemu poświęcane są kolejne „Stachuriady” – coroczne imprezy popularyzujące poezję śpiewaną i inne gatunki muzyczne. Pojawiają się artyści i słuchacze z całej Polski. Wśród tych pierwszych są twórcy z uznanym dorobkiem artystycznym, jak też debiutanci, którzy na scenie stawiają pierwsze kroki.

Od czterech już lat w kierunku grochowickiej polany systematycznie podążają z Jodłowa rajdy rowerowe organizowane przez Stowarzyszenie Wspierania Rozwoju Letniska Jodłów oraz Nadleśnictwo Sława Śląska.

Nie powinno może więc dziwić, że pierwsi rowerzyści pojawili się na jodłowskim rondzie na długo przed startem zaplanowanym na godz. 12.00. Inni przybyli w ostatniej chwili lub z niewielkim opóźnieniem. W sumie zebrało się 36 osób w przedziale wiekowym od kilku do ponad 80 lat. Pan Mirosław Wojtczak – Prezes SWRLJ, po krótkim wystąpieniu wprowadzającym, dał hasło do odjazdu i cała grupa pilotowana przez niżej podpisanego rozpoczęła pokonywanie kolejnych wzniesień dzielących Jodłów od południowych rubieży Puszczy.

Początki nie były łatwe, gdyż na odcinku o długości 4 km różnica wysokości wynosiła 60 m. Do tego doszły trudności generowane przez piaszczyste odcinki drogi, korzenie i twarde, suche szyszki sosnowe. Okazało się, że niektórzy przeliczyli się jednak z siłami i już na tym etapie zapadły pierwsze decyzje o wycofaniu się z rajdu.

Wkrótce peleton z małymi przestojami wykorzystywanym na krótkie okolicznościowe pogadanki i podciągnięcie spóźnionych osiągnął najwyższe wzniesienie Puszczy – Górę Mirkową. Tu też znalazła się chwila na złapanie równego oddechu i kilka zdań o przeszłości geologicznej regionu i jego obrazie współczesnym.

Teraz można było już zwiększyć tempo jazdy, żeby zdążyć na umówione spotkanie z rowerzystami nowosolskiej grupy kolarskiej TURKOT, którzy wraz z przybyłymi na piknik gośćmi z całej Polski cierpliwie czekali na Jodłowian przy Drewnianym Kamieniu pod Strzeszkowem.

Od tego miejsca połączone grupy razem już ruszyły w kierunku Grochowic. Utwardzona szutrem jezdnia i wiatr w plecy sprzyjały rozwinięciu prędkości. Przyspieszenie tempa było konieczne, gdyż o godz. 14,00 w lesie niedaleko tej miejscowości na tzw. Zrębie Stachury, rozpoczynała się uroczystość odsłonięcia monumentu poświęconego Edwardowi Stachurze.

Stachura – pisarz i poeta – zimą 1967 r. w tym właśnie miejscu pracował przy wyrębie drzewa i sporządzał notatki wykorzystane później do napisania Siekierezady, której bohaterami – poza narratorem – są mieszkańcy Grochowic, Kotli, Bielaw i innych okolicznych miejscowości. Pisarz we właściwym dla siebie stylu literackim wiernie oddał klimat tamtych czasów i udokumentował wiele charakterystycznych scenek rodzajowych, powiedzonek czy typów ludzkich.

Uczestnicy rajdu mieli przy tym szczególnie ważne powody do udziału w spotkaniu pod Grochowicami. Pomysł upamiętnienia Stachury powstał bowiem w Jodłowie. Tam też zrodziła się koncepcja pomnika, a Stowarzyszenie Wspierania Rozwoju Letniska Jodłów było jego inwestorem. Realizacja okazała się możliwa, dzięki wsparciu Wójta Gminy Kotla i Nadleśnictwa Sława Śląska.

Z tego też powodu podczas uroczystości odsłonięcia monumentu przedstawiającego otwartą książkę z tytułowym cytatem oraz wspomnieniem pobytu Edwarda Stachury w grochowickim lesie głos kolejno zabierali: Pani Maria Piotrowicz – sekretarz  Stowarzyszenia w Jodłowie, Pan Łukasz Horbatowski – Wójt Gminy Kotła i Pan Wiesław Daszkiewicz – Nadleśniczy Nadleśnictwa Sława Śląska. Przypomniano sylwetkę pisarza i ideę towarzyszącą utworzeniu monumentu.

Do symbolicznego zdjęcia biało-czerwonych szaf poproszono Państwo Janinę i Izydora Jankowskich – żyjących bohaterów Siekierezady, a także Pana Mirosława Wojtczaka – Prezesa Stowarzyszenia.

Po kwadransie można było kontynuować jazdę w kierunku Grochowic. Dźwięki dochodzącej z Polany muzyki z każdą minutą stawały się wyraźniejsze. Stachuriada biegła zgodnie z programem. I tylko Pani Janina Jankowska, pod wpływem emocji wzbudzonych wspomnieniami sprzed półwiecza skonkludowała: impreza przeminie, ale „Stachura zostanie tam na zrębie”. 

Tymczasem cykliści dodatkowo wzmocnieni zielonogórską ekipą „Lubuszan’ 73” mogli już odpocząć, delektować muzyką dobiegającą ze sceny, na której trwały próby przed wieczornym występami lub podziwiać zmagania strażaków – ochotników, którzy popisywali się oryginalnymi sprawnościami czy skosztować pożywnej grochówki oraz smacznych pierogów. Pierwszą serwowali myśliwi Wojskowego Koła Łowieckiego „Wilk” Z Głogowa, drugie -gospodynie z Grochowic. 

Do Jodłowa wracano już w mniejszych grupach. Wybrano krótszy wariant trasy. Jednak nie było dużo łatwiej, gdyż wcześniejsze strome „podjazdy” , teraz okazała się niebezpiecznymi stromymi „zjazdami”. Nie udało się niestety uniknąć upadków i bolesnych potłuczeń, na szczęście jedynie powierzchownych.

Kto mógł sobie pozwolić, został oczywiście na koncercie laureatów albo jeszcze dłużej. Widzów przybywało, a Stachuriada ciągle się rozkręcała. Mnie osobiście zachwycił utwór pt. „Nie brookliński most” w wykonaniu Gabrieli Kundziewicz –  zdobywczyni ex aequo wraz z Dawidem Gębalą pierwszego konkursowego miejsca. Laureatka ekspresyjnym wykonaniem tekstu Stachury potwierdziła, że jury nie popełniło błędu. 

Finałowy koncert należał bez reszty do Grzegorza Turnau’aWarto było być. 

Jan WOJTASIK

Uwaga: Zdjęcie przedstawiające wjazd połączonych grup rowerzystów do Grochowic pozyskane zostało z galerii Portalu Gminy Kotla