Rozmaitości

III Rajd Fundacji Karolat „W Puszczy też zakwitną bzy” przejechał

Siedlisko. Wszystko poszło zgodnie z planem, a może nawet jeszcze lepiej. Pomimo pewnych obaw o pogodę, frekwencja dopisała. Pogoda też okazała się „rowerowa” – nie wiało, nie padało i słońce przy tym nie dokuczało.

Po krótkim wystąpieniu Pana Marcina Kuli, punktualnie o godz. spod zamku „Karolat” w Siedlisku w drogę wyruszył peleton blisko 60.ciu cyklistów. Wśród nich byli mieszkańcy Siedliska, Nowej Soli i innych okolicznych miejscowości. Nie zabrakło gości z dalszych stron, w tym z Głogowa, a nawet z Kargowej.

Szybko skierowano się na północ, żeby ul. Kasztanową podążyć w głąb Puszczy Tarnowskiej. Przeprawa po drewnianej kładce przez Kanał Krzycki (Kopalnicę) przebiegła bez problemów. Podobnie było z kolejnym, już czysto leśnym etapem, który poprowadzony został niedawno otwartą fioletową jodłowską trasą rekreacyjną „Hubert”. Takim sposobem cała grupa znalazła się na skrzyżowaniu z tzw. Czarną Drogą. Jest to stary trakt leśny prowadzący w głąb Puszczy Tarnowskiej do okolic znanych historycznie z produkcji smoły, dziegciu i innych towarów, jakich dostarczały liczne w tej części lasu mielesze. Ich ślady jeszcze teraz można łatwo zobaczyć przy wykorzystaniu narzędzi oferowanych przez GeoPortal.pl.

Pierwszy dłuższy postój nastąpił przy Daglezjowym Gaju. Zanim jednak do tego doszło, część uczestników wycieczki miała okazję zobaczyć prawdziwą paradę pierwszej dziczej watahy. Okazałej losze towarzyszyła w tym przypadku spora gromadka młodzieży.

Zanim pojawiła się kolejna „wataha”, teraz składająca się wyłącznie z kilkunastu warchlaków, niżej podpisany opowiedział uczestnikom wyprawy o walorach przyrodniczych okolicy miejsca postoju, jego historii i obrazie najbliższej okolicy. Szczególną uwagę zwrócono na obecność drzew obcych gatunków, sytuacji towarzyszącej ich nasadzaniu oraz roli w podnoszeniu estetyki lasu. Daglezjowy Gaj dostarczył też okazji do dyskusji o szczególnym przedstawicielu drzew rodzimych, jakim są cisy.

Kolejny przystanek nastąpił na granicy powiatów nowosolskiego i wschowskiego, czyli przy Studni Ducha Puszczy. Organizatorzy III Rajdu Fundacji „Karolat” dokonali tu symbolicznego posadzenia bzu, a uczestnicy wycieczki wysłuchali kolejnej relacji o walorach gospodarczych, historii miejsca i genezie nazwy.

Następny przystanek miał miejsce przy Studni Haussmana. Dostarczył on okazji do rozmowy o problemach wynikających z deficytu wody na obszarze Puszczy i podejmowanych na przestrzeni dziejów sposobach radzenia sobie z tymi problemami. Także tutaj posadzono kolejnego lilaka. Postój był też dobrą okazją do posilenia się. Jabłka, podane przez Panią Agnieszkę Adamów-Czaykowską – Prezesa Fundacji, smakowały doskonale. 

Z nowym zapasem energii wyruszono więc w kierunku Czerwonej Małpy – głazu o znaczeniu symbolicznym dla Puszczy Tarnowskiej. Niektórzy z uczestników wyprawy spotkanie z Czerwoną Małpą potraktowali jako okazję do zrobienia sobie pamiątkowej fotografii. Inni tymczasem cierpliwie wysłuchiwali legend związanych z jej istnieniem oraz zdarzeniami, których była świadkiem.

Ostatni „edukacyjny” etap miał miejsce przy Szańcu Szwedzkim w pobliżu leśniczówki Czerwonak. Tu przypomniany został ważny epizod w historii zamku „Karolat” jakim była okupacja szwedzka podczas wojny trzydziestoletniej. Po drodze do szańca oczy rowerzystów z Siedliska uradowało stado okazałych jeleni, które przebiegały jedną z leśnych linii oddziałowych.

Finałem rajdu było ognisko w Zwierzyńcu. Tu pieczono kiełbaski, cieszono się z upominków przekazanych przez zarząd Fundacji i omawiano plany kolejnych wypraw.

W Zwierzyńcu nastąpiło też oficjalne zakończenie rajdu. 

Zapraszam do obejrzenia pełnej fotorelacji z rajdu autorstwa Jarosława Sieledczyka. Wystarczy kliknąć TUTAJ albo w witrynie „Tekstów & pejzaży” – TUTAJ

Jan WOJTASIK