Rozmaitości

Rodzinny Rajd Rowerowy, czyli 3 X R w SP w Sławie

Organizatorzy sobotniego rajdu na Wzgórza Pszczółkowskie, czyli Kierownictwo Szkoły Podstawowej w Sławie i Rada Rodziców uczęszczających do niej uczniów bez wątpienia wierzą w moc porzekadła „czym skorupka za młodu nasiąknie …”. Przekonanie to, w dobrym znaczeniu tego powiedzenia, potwierdza zorganizowany 11 maja tego roku przez tę szkołę rajd rowerowy na odległe o kilkanaście kilometrów od miasta Wzgórza Pszczółkowskie.

Grupa kilkudziesięciu uczniów o pełnym przekroju wiekowym. w towarzystwie opiekunów wyruszyła pod fachowym przewodnictwem Pana Alfreda Röslera ze szkolnego boiska w kierunku Przybyszowa. Tam skierowano się w stronę Starego Strącza. Droga nazywana Czereśniową Aleją okazała się jednak prawdziwa szkołą przetrwania. Uczestnicy rajdu musieli zmagać się nie tylko z rozmiękłym po silnych opadach deszczu błotnistym podłożem, ale też pokonać wiele prawdziwych wodnych „rozlewisk”.

Wszyscy wyszli z tej próby zwycięsko i w komplecie i, chociaż niekiedy z większym lub mniejszym opóźnieniem, zameldowali się na pierwszym postoju pod Starym Strączem. I tylko niektórzy zazdrościli Pani Dominice i jej córce, które towarzysząc rowerzystom przemierzały ten trudny odcinek oraz całą trasę rajdu cwałując na koniach. Taka eskorta przydawała niewątpliwie całemu przedsięwzięciu sympatycznego kolorytu.

Po zwycięskiej próbie na Czereśniowej Drodze, rowerowa wspinaczka na Starą Winną Górę okazała się już tylko formalnością. A ponieważ największe nawet niejadki dostały końskiego apetytu, na kolejnych postojach łączono aspekty dydaktyczne wyprawy z gastronomicznymi.

Pan Alfred wyjaśnił dlaczego Winna Góra ma właśnie taką, a nie inną nazwę, skąd się znalazły na niej kamienne głazy i z jakich powodów niektóre z nich noszą konkretne imiona. Wyjaśnił też pochodzenie nazw Wzgórza Zamkowego i Wzgórza Wisielczego.

Po spenetrowaniu najciekawszych miejsc i odpoczynku cała grupa w takim samym entuzjazmem ruszyła w drogę powrotną do Sławy.

Warto z uznaniem podkreślić, że całej wyprawie towarzyszył funkcjonariusz Służby Leśnej, a pokonanie najbardziej niebezpiecznych odcinków na drogach o dużym natężeniu ruchu drogowego obywało się w asyście Policji i Straży Miejskiej.

Jan WOJTASIK