Rozmaitości

XIV rodzinny rajd rowerowy dojechał ze Sławy do Tarnowa Jeziernego i z powrotem

Sława – Tarnów Jezierny.  9 czerwca 2016 r. Rada Rodziców przy Publicznej Szkole Podstawowej im. Franciszka Niewidziajły w Sławie zorganizowała XIV rodzinny rajd rowerowy. Blisko pięćdziesięcioro dzieci i tyleż samo osób starszych, a więc razem ok. 100 osób, w tym kilkunastu obywateli Niemiec z Drezna – Laubegast stawiło się w sobotni ranek z rowerami na Nowym Rynku w Sławie.

Trasa rajdu początkowo wiodła przez park, potem brzegiem Jeziora Sławskiego i opłotkami Radzynia. Po przejechaniu kilku kilometrów leśnymi bezdrożami i pokonaniu kilkudziesięciu piaskowych mielizn, cały peleton dojechał do Głuchowa.

Tu była okazja do pierwszego odpoczynku nad Jeziorem Głuchowskim Dużym. Był bardzo potrzebny. We znaki dawała się nie tylko sama droga. Przede wszystkim panował dokuczliwy upał, tylko częściowo łagodzony leśnym zacienieniem. Bywało nie jeden raz, że trzeba było zsiąść z roweru i zamienić się w piechura. Tylko kierowca „kosmicznego łazika” podążającego za rowerzystami nie miałby prawa się skarżyć.

Tym bardziej więc należy docenić dobry humor i determinację uczestników wyprawy w pokonywaniu rajdowego trudu. Licząca 8 lat Oliwia na dziecięcym rowerku radziła sobie tak znakomicie, że wielu starszych i bardziej doświadczonych rowerzystów mogłoby jej pozazdrościć rowerowych kwalifikacji.

Kolejnym etapem był objazd południowo-wschodniej części Jeziora Tarnowskiego Małego. Widok z wysokiego brzegu na połyskującą w słońcu taflę wody był imponujący. Ten fragment wyprawy przebiegał ponownie szlakiem zielonym PTTK.

Do strategicznego celu wyprawy, jakim był Pałacyk Myśliwski w Tarnowie Jeziernym, całą grupę doprowadził Pan Alfred Roesler. Tu, podobnie jak wcześniej w Radzyniu, nad bezpieczeństwem rowerzystów czuwali policjanci i strażnicy miejscy ze Sławy.

Biwakowanie nad Jeziorem Tarnowskim trwało nieco ponad godzinę. Panie z Rady Rodziców zajęły się dystrybucją posiłku, młodzież brodzeniem w wodzie i podglądaniem łabędziej rodziny, która zaciekawiona paradowała przy brzegu. Niemieccy goście studiowali z zaciekawieniem historię Pałacyku.

Najważniejszym punktem tego etapu było jednak pieczenie kiełbasek przy ognisku oraz tradycyjne losowanie roweru przez najmłodszych uczestników rajdu. Szczęście dopisało Arturowi Boczkowi z klasy Ic, który nie krył radości mieszającej się z dumą z wyników losowania. Wspólne zdjęcie zakończyło biwakowanie nad Tarnowskim Dużym.

Powrót do Sławy nastąpił przez Tarnów Jezierny i Kuźnicę Głogowską. Tu też nie było łatwo, ale wszystko dobrze się skończyło i XIV rodzinny rajd rowerowy zapewne na długo pozostanie w pamięci. Nie tylko szkolnej dziatwy.

Warto zaznaczyć, że nad zdrowiem uczestników rajdu przez cały czas jego trwania czuwali Ratownicy Wodni ze Sławy.

Jan WOJTASIK