Literatura

Vidocq i jego policjanci

[…] W roku 1810 (…) podjęto jedyną w swym rodzaju decyzję, aby powierzyć Vidocqowi główną role w zwalczaniu przestępczości. By zamaskować ową rolę przed światem podziemia, zaaresztowano go dla pozoru, a jego uwolnienie odbyło się pod zwodnym płaszczykiem szczęśliwej ucieczki.

W pobliżu prefektury policji, w posępnym gmachu przy Petite rue Sainte Anne, założył Vodocq swą kwaterę główną. Współpracowników dobierał sobie wedle zasady, że „jedynie zbrodniarze mogą zwalczać zbrodnię”.

Zatrudniał najpierw czterech, potem dwunastu, potem dwudziestu byłych więźniów, płacąc im z potajemnych funduszów i trzymając ich w żelaznej dyscyplinie.

W jednym tylko roku z pomoca zaledwie dwunastu ludzi ujął 812 morderców, złodziei, włamywaczy, zbójców i oszustów i wyczyścił meliny przestępców, w których nigdy przedtem nie postała noga inspektora policji czy sędziego pokoju.

Po krótkim czasie jego organizacja otrzymała nazwę Sûreté i w ciagu dwudziestu lat, wbrew wszelkim wrogim poczynaniom, rozwinęła sie w zalążek policji kryminalnej.

Tysiączne przebrania i maski, potajemne pobyty w dzielnicach zbrodniarzy, pozorne uwięzienia i ich pozorne ucieczki lub nawet sfingowana śmierć, gdy spełnili swoje zadanie – wszystko to zapewniało Vidocqowi nieprzerwany strumień informacji. […]

Jürgen Thorwald, Stulecie detektywów, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1992 s. 19